Minuit

Kołdra. To jest słowo, które przychodzi na myśl, kiedy spojrzy się w głąb słoika z kremem Minuit – jego zawartość jest bowiem gęsta, ciepła w kolorze i zdecydowanie zachęcająca. No a sam krem jest na noc. Według producenta, ma za zadanie odstresować skórę, wygładzić i napełnić energią. Z całą pewnością dobrze nawilża i wygładza skórę – widać to już po dwóch – trzech tygodniach stosowania kremu. Nawet przy cerze tłustej lub mieszanej ze skłonnością do tłustej nie wywołuje żadnych niepożądanych skutków, chociaż gęsta konsystencja i pozostająca po nałożeniu błyszcząca warstwa na twarzy mogą budzić niepokój. W końcu jednak układając się do snu, nie dbasz o to, czy twarz jest idealnie zmatowiona i czy wyglądasz jak jedna z bohaterek tasiemców południowoamerykańskich, które nawet wyłowione z wody mają nienaganny makijaż.
Minuit to dobry produkt, skuteczny, wydajny, ładnie pachnący – ale polski oddział YR nie popisał się zdecydowanie. Po pierwsze – ale to niezależnie od kremu – Polki nie mogą zamawiać produktów YR przez internet, w odróżnieniu od mieszkanek każdego innego kraju, gdzie koncern jest obecny. Natomiast druga wada to brak w polskiej ofercie słoiczków uzupełniających do Minuit – znacznie obniżyłoby to cenę kremu dla stałych klientek.