To moje drugie spotkanie z żelami pod prysznic z nowej serii Timotei, tym razem w wersji z pomarańczą i miętą. O ile poprzednie mogę zaliczyć do udanych, to drugie wypadło poniżej oczekiwań. Widać, że producent miał dobry pomysł na tę serię, jednak z realizacją jest już znacznie gorzej. Ten żel to przeciętność do kwadratu.
Przezroczysta butelka zawiera standardową pojemność 250 ml kosmetyku w kolorze pomarańczowym (no tak, w końcu mamy do czynienia z "pomarańczą"). Żel jest gęsty, pieni się słabo, przez co jest tragicznie mało wydajny, za to jak pachnie! Jest to koszmarny, chemiczny zapach, który wypełnia całą łazienkę. Przywodzi mi na myśl takie odżywki dla dzieci w proszku z lat 80-tych, które rozpuszczało się w wodzie. Moja mama poiła mnie tym jako notorycznego niejadka, aby zapewnić mi odpowiednią porcję "witaminek" (okropieństwo!).
Żel myje. Jednak inne żele, których jest zatrzęsienie też myją i robią to w zdecydowanie przyjemniejszy sposób. Chemicznej pomarańczy - zdecydowane nie. Co do właściwości "energetyzujących", to przypływ energii odnotowuję bardzo krótkotrwały - podczas wychodzenia z łazienki. Byle tylko nie czuć upiornej pomarańczki.
Producent | Timotei |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Żele pod prysznic, płyny do kąpieli |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |